niedziela, 24 lipca 2016

Muzycznie

Cześć wszystkim :)

Nie było mnie tu od... *szybka kalkulacja* 250 dni. Co daje ok. 6000 godzin, czyli 360000 minut. Tęskniliście?
Nie zabijajcieee, poprawię sięęęę (chyba)


W każdym razie, dziś mam dla was "trochę" muzyki, którą wypełniam sobie wakacyjne dni. Mam nadzieję, że Wam też się spodoba :)


Zacznijmy na całego, a co! Nagroda dla najlepiej wykonanego coveru "Hello" w wersji męskiej wędruje do... *werble* ...Pawła Izdebskiego! *oklaski!* 
Natomiast nagroda dla najlepszego coveru tej samej piosenki w wersji żeńskiej... powędrowałaby do Adele, ale wyjątkowo trafia do... *werble* Pawła Izdebskiego! *burza oklasków*
Tak, uważam że to najlepsze wykonanie, przebijające nawet oryginał. Polecam słuchać głośno, bo materiał nie był przerabiany komputerowo i przy odtwarzaniu z telefonu albo przy niskiej głośności gubi się cała głębia.


Jakiś czas temu, jeszcze przed wakacjami, miałam okazję być na koncercie Lemona. Odbiór jest totalnie inny niż przez samo słuchanie... Przyznaję szczerze, że poszłam znając może 3 piosenki tego wykonawcy (zagrał wszystkie 3! :D), ale mimo to świetnie się bawiłam. Szczególnie w pamięć zapadły mi momenty, kiedy wokalista pomiędzy piosenkami mówił o przypomnieniu sobie wszystkich najgorszych momentów w życiu, zebraniu w sobie całej złej energii i wykrzyczeniu jej. A później to samo, tyle że myśląc o dobrych rzeczach, najwspanialszych momentach życia. Brzmi... tak "bez szału", co nie? Ale kiedy wrzeszczy się na całe gardło w tłumie ludzi... To było tak niesamowite przeżycie! Nie potrafię tego opisać! Wtedy czujesz się po prostu że ciało to nic więcej jak kukiełka, pudło rezonansowe, jak w gitarze albo innym instrumencie, a dźwięk rozchodzi się po nim całym. Wewnątrz i na zewnątrz.

 

Pora na trochę inne klimaty. Mumford&Sons, folk rock, właściwie mogłabym polecić chyba każdą ich piosenkę (choć nie słuchałam wszystkich). Nie wiem, co mogłabym dodać. Po prostu posłuchajcie :)

  

Znowu trochę rocka, tym razem polskiego. Dwa utwory z najnowszej płyty Luxtorpedy. Polecam słuchać czytając tekst. Na prawdę mocne, dobre kawałki. Drugi trochę cięższy, w przekazie i brzmieniu. Miłego słuchania :) Polecam całą płytę.





Tym razem kilka piosenek różnych wykonawców, ale z jednego kanału na youtube. "Mostly Strings" wrzuca piosenki bardziej i mniej znanych artystów, niemal każdą trafiając w mój gust :) Trzy powyższe to jedne z moich ulubionych.


Bardzo mało znany kanał Sophie Elizabeth wypełniają dźwięki ukulele i słowa jej autorskich piosenek. Na jej utwory natknęłam się dzięki wspomnianemu już "Mostly Strings". Polecam cały kanał Sophie E. :)


Zapowiedź filmu Disneya, w którym ma pojawić się nowa księżniczka - Moana. Piosenka opowiada o wulkanie żyjącym samotnie na środku oceanu, oczekującym kogoś, komu będzie mógł powiedzieć "I lava you" :) Jest urocza, zakochałam się w niej! Planuję nauczyć się ją grać na ukulele ;)


Seafret - miałam okazję tańczyć do jednego z ich utworów ("Atlantis") na tzw. Dance Jam, warsztatach tanecznych w moim mieście. Po odnalezieniu piosenki... zachwyciłam się całym albumem :) Ciężko wybrać jedną najlepszą, powyżej wstawiłam taką, na którą "fazę" miałam całkiem niedawno.


Kolejny świetny zespół, "The Lumineers". Mają świetny klimat piosenek, taki ciepły i pozytywny :) Ich najbardziej znanymi utworami są chyba "Stubborn love" i "Ho hey", ale ja dziś polecę Wam kawałek z ich najnowszej płyty, który od kilku dni nie opuszcza mojej głowy ;)


Ten pan już się tu nieraz pojawił. AdrianvonZiegler, tworzący muzykę różnego rodzaju, wrzucił niedawno na swój kanał utwór w klimatach słowiańskich. Muszę przyznać, mnie oczarował :)


Czy ktoś z Was czytał może książkę "Złodziejka książek"? Albo oglądał film? Mi udało się "połknąć" tą powieść na początku zeszłego roku. 

Gdyby ktoś był ciekaw jakie wydanie czytałam... 
Po prostu mnie oczarowała, wzbudziła ogromne emocje.
W książce poznajemy dziewczynkę, Niemkę, żyjącą w czasach holokaustu. Nie jestem dobra w pisaniu recenzji, więc... po prostu baaardzo Wam polecam tą lekturę. Film obejrzałam dopiero pod koniec minionego roku szkolnego i jest świetny... choć nie oddaje wszystkiego, co czułam podczas czytania. Myślę, że to między innymi przez odpowiednie wydanie, papier, ilustracje i czcionkę klimat historii był taki a nie inny. I nawet najlepszy film nie byłby w stanie temu dorównać. Mimo to, film też jest fantastyczny i również polecam, ale pamiętajcie *złota zasada* - najpierw książka :) 
Ale jest jedna rzecz, którą w filmie zrobiono po mistrzowsku - soundtrack. Motywy z filmu chodziły mi po głowie przez kolejny miesiąc. Wrzucam dla Was niewielką próbkę, zachęcam do odnalezienia pozostałych utworów :) 








I wisienka na torcie! Accantus, grupa ludzi o niesamowitych głosach, którzy wykonują piosenki z musicali, filmów Disneya i nie tylko. Chciałam pokazać Wam kilka najlepszych piosenek, żeby zachęcić Was do posłuchania ich kanału i nie umiałam się zdecydować... :)
Od góry: 
  • "Jeden z nas" - finał sezonu, kończącego się wraz z rokiem szkolnym
  • "Król Lwiej Skały" - powstał z okazji miliona wyświetleń pod filmikiem "Krąg życia". Sama piosenka zaczyna się ok. 1:13 :) [klik]
  • Moja niedawna miłość... - "Jest w sercu mym" z musicalu "Nędznicy", którego, nawiasem mówiąc, jeszcze nie oglądałam... w sumie nawet nie wiem czemu x) Ale planuję obejrzeć!
Dwie drobne uwagi/ciekawostki :)

W Accantusie śpiewa również wspomniany na początku posta Paweł Izdebski.

Dwóch pierwszych piosenek i w ogóle wszystkich "zbiorówek" (czyli tych utworów, w których śpiewa dużo osób) słuchać bardzo głośno i uważnie, bo inaczej nie uda się wychwycić wszystkich głosów rozpisanych w danej piosence. Ja osobiście słuchając "Króla Lwiej Skały" (na tyle głośno, że słychać basy) mam "ciary"... 


To tyle na dziś! Pojutrze wyjeżdżam (po raz kolejny), większość sierpnia również jestem poza domem, ale postaram się w międzyczasie wrzucić notkę. Coś o tym gdzie już w te wakacje udało mi się wybrać i co ciekawego się tam działo... Pozdrawiam i życzę wszystkim miłego wypoczynku wakacyjnego! :)

3 komentarze:

  1. Bardzo śliczny post Gosiu :D
    tak się składa, że też udało mi się być na koncercie Lemona,
    zgadzam się z Tobą, było mega i te wykrzyczenie z siebie wszystkich tych przykrych rzeczy :).
    Super linki :D !
    Nie mogę się już doczekać Twojego następnego posta :D !
    Pozdrawiam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piosenka "The Lumineers" jest świetna! Poza tym witam po tak długiej przerwie :) "Złodziejkę książek" kocham - była smutna, wzruszająca, magiczna. Pokochałam ją, uroniłam nad nią kilka łez.
    A ja ten krótkometrażowy filmik o wulkanach widziałam przed projekcją "W głowie się nie mieści". uroczy <3
    Pozdrawiam
    Tutti
    MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
  3. Ło kurczę, sporawo tego :D Będę musiała poświęcić trochę czasu, coby się ze wszystkim tu pozapoznawać. I w sumie chętnie to uczynię. Zwłaszcza Sophie Elizabeth zabrzmiała kusząco, ale i The Lumineers (fajna nazwa zespołu i obiecujący tytuł piosenki, od razu przywodzi na myśl Ofelię z Hamleta, której postać uwielbiam) no a Accantus to, jak wiadomo, legenda! Zatem porozglądam się jeszcze, dzięki za podrzucenie tylu ciekawych opcji ^^
    "Złodziejka książek" jest świetna, to prawda. Bardzo udana narracja.
    Cytat o źdźbłach trawy wykorzystuj, a jakże - będę zaszczycona. :D
    Składam hołd,
    B.

    OdpowiedzUsuń